
Cały śnieg stopniał. Zostały tylko trzy bałwanki, które ulepiliśmy z dziećmi (a raczej cień ich dawnej chwały). Cała bezładna masa H2O zmieniła stan skupienia z widocznego na niewidoczny. Jedynie to, nad czym się napracowaliśmy, w co włożyliśmy serce, czemu nadaliśmy kształt – wciąż trwa. Może w nieco odmiennej formie. Może różnorakie okoliczności i zakręty dziejowe nadszarpnęły nieco pierwotną chwałę tego dzieła, ale jednak jest ono wciąż dostrzegalne na podwórku lokalnej minihistori.
Jeśli jest cokolwiek, co ma przetrwać, musi mieć nadany kształt miłości. Tylko to, co kosztuje, w co włożyłeś serce, co jest ofiarą twych starań ma szansę ostać się wobec bezwzględnego upływu czasu.
Wie o tym Pan Życia, który umieścił cię w swym planie dziejów. To On powierzył ci te kilka dekad z wieczności do ziemskiej dyspozycji. Nie po to, byś mógł budować pomnik z własnych dokonań. I nie po to, by żyć w klatce ego-więzienia. Sens jest zawsze w czymś szerszym i większym niż tylko ja sam. Wykracza poza moje ograniczone ramy. Oryginalne Piękno i Mądrość zamieszkuje w Stwórcy, nie w stworzeniu. Dlatego szukaj Go! Pragnij Prawdy, której odblask widać „niejasno jakby w zwierciadle.” (1 Kor 13:12). Zaufaj Jego łasce, która daje „światłe oczy serca” (Ef 1:18). I buduj dzieło życia – Jego Życia w tobie. To co bezładne stopnieje, zniknie, przeminie. To co mądre przetrwa. Albo przynajmniej nieco dłużej. I nie zostanie tak łatwo zapomniane.