Był ewangelikiem, ale poślubił katoliczkę.
Miał lewicowe poglądy, ale nigdy nie wstąpił do partii.
Był apodyktyczny, ale wrażliwy. Dużo wymagał, ale najwięcej od siebie.
Odszedł gdy miałem 9 lat. Mój dziadek Aleksander.
Facet z charakterem.
Podczas wojny był więźniem w Oflagu. Raz wściekł się na niemieckiego lekarza i obrugał go jak uczniaka przy wszystkich jeńcach za to, że nie rzetelnie badał chorych więźniów. Tamten w odruchu chwycił za pistolet. Dla dziadka nieważne było, że ryzykuje życiem. Dla niego najważniejszy był zawsze pacjent. Niemiec opanował się i przyznał: „Jesteś dobrym lekarzem. Dostaniesz dodatkowy sprzęt do badania chorych.” Ich znajomość przetrwała wojnę. Potem widywali się i wspierali w karierach lekarskich.
Dziadek Olek założył sanatorium rehabilitacyjne dla chorych na gruźlicę im. H. Sawickiej w Otwocku. Wspierał bezrobotnych, organizował dla nich szkolenia i pracę. Aktywizował chorych dbając o ich rozwój intelektualny. Organizował dla nich zajęcia sportowe i wieczory artystyczne. Nawet kino. Tytan pracy oddany bez reszty temu, co robił. Był autorem ponad 100 prac naukowych dotyczących chorób przewlekłych. Jego zaangażowanie było docenione nie tylko w Polsce. Wybrano go na przewodniczącego światowej Unii Przeciwgruźliczej.
Szybka strata ojca oraz trudne doświadczenia dwóch wojen światowych sprawiły, że był dość szorstki w obyciu. Ale nie dla pacjentów. Tych zawsze traktował z szacunkiem i współczuciem. Służył im wytrwale i z zaangażowaniem. Niestety nawet kosztem czasu dla rodziny.
Był wrażliwy. Pisał opowiadania i wiersze. Grywał na pianinie. Profesor, poeta, brydżysta.
Swoją żonę poznał w obozie. Babcia (Hanna Winiarska) walczyła w Powstaniu Warszawskim (pseudonim Grażyna). Ona pielęgniarka, On pan doktor. Prawie dwadzieścia lat różnicy i wielka miłość. Przeżyli razem 42 lata.
Bardzo przeżywał chorobę ukochanej. Odeszła na dwa lata przed jego śmiercią. Napisał wtedy dla niej:
„Pozostań zawsze taka sama
Niezłomna wobec wszelkich burz
Wobec pospólstwa wielka dama
Wobec cierpiących anioł stróż”
(sierpień 1987)
Nie, dziś nie ma żadnej okrągłej rocznicy – ani urodzin ani śmierci dziadka. Po prostu bardzo mi się do niego zatęskniło.
Wierzę, że się spotkamy, dziadku. Opowiesz mi wtedy więcej. ‚Do zobaczenia!