Mogę ufać, a mogę powątpiewać. Mogę nawet wierzyć w Jezusa, ale już niekoniecznie wierzyć Jemu. Mogę mieć sporo przyjaciół na fb, ale do niewielu mieć pełne zaufanie. Mogę wychowywać z miłością swoje dzieci, ale nie zawsze w nie wierzyć.
Coś we mnie sprawia, że czasem boję się zaufać Bogu i ludziom.
Kiedy ufam, patrzę w oczy. Kiedy wierzę, to się nie boję.
Może i przez to czasem dostanę po nosie. I może zaboli. Ale przynajmniej czuję, że żyję.