Mają przerąbane. Jak owca, moneta i syn marnotrawny z Łk 15. W ciemnościach, zgubieni i zagubieni. Sytuacja mocno podbramkowa. Prawie beznadziejna. I dlatego pojawił się On. Przyszedł, aby ocalić to, co zgubione. Zawalczył całym sobą ryzykując wszystko, nawet swoje życie. Warto było szukać, ratować i wyczekiwać zgubionego. Jezus nie przyszedł do przekonanych o swojej wypasionej moralności, którzy ozdabiają buźki makijażem samousprawiedliwienia. On przychodzi do tych, którzy wiedzą, że sami sobie nie potrafią pomóc.
„Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”. (Łk 19:10)
Zachwyca mnie oszalałe z miłości serce Zbawiciela. Kocha i nie kalkuluje. Ponosi najwyższy, niewyobrażalny koszt – choćby tylko dla jednej osoby. Dla ciebie i mnie.