najważniejsze najpierw

„Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy.” (Mk 3:13-15)
Jezus jest łucznikiem, ja strzałą. Żebym poleciał daleko, muszę pozwolić Mu wziąć mnie w swoje ręce, włożyć w łuk i naciągnąć cięciwę (auu, to może zaboleć…). Strzała przy Jego twarzy, czująca bicie serca Boga i dopiero wtedy mogę pofrunąć! Prosto do celu.
Jezus najpierw mnie przywołuje, a potem wysyła. Najpierw do Niego przychodzę, słucham Go i poznaję, a potem dopiero mogę brać się za opowiadanie innym o Bogu. Bez doświadczenia Jego miłości, bez poznania kim jest Jezus, głoszę jedynie suchą teologiczną teorię, pozbawioną życia i pasji. A ludzie nie potrzebują nudnych nauczycieli, tylko pełnych pasji świadków, którzy będą mówić konkretnie, życiowo i z doświadczenia. A wtedy będą trafiać – jak strzała do celu – z ewangelią do serca drugiego człowieka.

„[Jezus] rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Stań tu na środku!. A do nich powiedział: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić? Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę!. Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa.” (Mk 3:3-5)

Chcesz wkurzyć Jezusa? Zatwardź swoje serce. Walcz o czystość doktryny, a nie o człowieka. Zadbaj o dobre religijne samopoczucie a nie dopuszczaj broń Boże do przejawów mocy Ducha, który wieje, gdzie chce. Zwiąż ręce Jezusowi i nie pozwól uzdrawiać – liczy się przecież porządek w kościele, a nie potrzeby ludzi, którym Syn Boży chce pomóc. Śmiało, rozgniewaj Jezusa – przecież najważniejsze jest Twoje jedynie słuszne zdanie, a nie Boża wola.
Czy jesteś gotów ustąpić Jezusowi, nawet jeśli to nie mieści się w twoim religijnym schemacie?