Mój komentarz do niedzielnej Ewangelii na łamach Przewodnika Katolickiego. „Nie wiesz, ilu ludziom pomogłem wejść do grobu!”. Jego słowa uderzyły mnie jak powiew lodowatego powietrza. Ten człowiek ewidentnie był pod wpływem sił ciemności… Całość: https://www.przewodnik-katolicki.pl/…/Dobrze-miec-znajomosci
„Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się!. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (Mk 4:37-40)
Chętnie służę moim dzieciom. Przewinę, dam pić, jeść, ubiorę, umyję, pomogę posprzątać morze zabawek. Ale najbardziej cieszę się z tych przełomów, kiedy one zaczynają robić to wreszcie samodzielnie. Kiedy nie wołają: „tato, kupa!”, tylko kiedy wreszcie same się ogarniają. Bo przecież celem jest doprowadzić je do samodzielności i ostatecznie dojrzałości. Jezus też chce, żebyśmy nie tylko na Niego patrzyli i trzymali Go nieustannie za rękę. Pan nas wysyła, żebyśmy „większe, niż On rzeczy czynili”, żebyśmy wreszcie zastosowali to wszystko, czego nas uczy. Dlatego czasem utnie sobie komara w łodzi naszego życia ufając, że sobie poradzimy. On w nas wierzy! Zrozumiałem to usypiając wczoraj naszą najmłodszą o 23:40 – jak od kilkunastu dni. I wciąż ten sam scenariusz: płacz, histeria. Nie chciała w ogóle zasnąć. W końcu pytam Jezusa: „Czy nie mógłbyś jej uśpić? Nie obchodzi Cię to, że ona tak płacze?” I wtedy w jednej chwili zrozumiałem, że właśnie po to mam owocować cierpliwością, miłością, łagodnością, pokojem i opanowaniem – to te „umiejętności miękkie”, które jak klucz uniwersalny otworzą każde drzwi. Pan Bóg nie chce zmieniać okoliczności, tylko moje serce. Na nim mu najbardziej zależy. Więc każde kołysanie łódki to lekcja dla mnie. A czego ty się ostatnio uczysz?
„Oto jest dzień, który dał nam Pan!” Od dziś możecie nabyć książkę „Co wypełnia Lukę?” na http://boskieksiążki.pl/product-pol-1056-CO-WYPELNIA-LUKE-C… Tymczasem załączam trailer, który przygotowała Kasia Filipowska. Dziękuję Kasiu, wspaniale to zrobiłaś! I dziękuję Wydawnictwo eSPe za wydanie książki! PS: Na razie cena zamiast 29,90 zł, wynosi 23,90 zł. Zachęcam do udostępniania i kupowania! ?
Panie Jezu, Tobie na chwałę! ?
Słowo Boże jak ziarno może wzrastać tylko w dobrych warunkach. Jeśli napełniasz swoje serducho ciepłem Bożej miłości, jeśli nawadniasz je „Wodą Żywą”, to słowo (ziarno) prędzej czy później eksploduje w twoim sercu! Cała obfitość życia ukryta w małym nasieniu zostanie objawiona. Przygotuj więc swoje serce. Droga do niego wiedzie przez zasłuchane uszy.
Mogę ufać, a mogę powątpiewać. Mogę nawet wierzyć w Jezusa, ale już niekoniecznie wierzyć Jemu. Mogę mieć sporo przyjaciół na fb, ale do niewielu mieć pełne zaufanie. Mogę wychowywać z miłością swoje dzieci, ale nie zawsze w nie wierzyć.
Coś we mnie sprawia, że czasem boję się zaufać Bogu i ludziom.
Kiedy ufam, patrzę w oczy. Kiedy wierzę, to się nie boję.
Może i przez to czasem dostanę po nosie. I może zaboli. Ale przynajmniej czuję, że żyję.

„Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».”
(Mk 3:20-21)
Kiedy ewangelia zaczyna radykalnie zmieniać twoje życie, to najszybciej zobaczą to najbliżsi. W większości wypadków twoja zmiana nie będzie przyjęta entuzjastycznie, możesz nawet usłyszeć to, co Jezus („odszedł od zmysłów”). To z kolei może zrodzić w tobie napięcie, bo przecież czujesz się niezrozumiany, może nawet odrzucony, biedny biedaczku. Nie frustruj się. Nie barykaduj się jak Ordon w reducie. I nie właź w ślepą uliczkę użalania się – i tak trzeba będzie stamtąd wrócić. Swój niegasnący ewangelizacyjny pałer przełóż też na pracę nad sobą – innych nie zmienisz, ale możesz pozwolić Bogu zmienić ciebie. Wprowadzaj święte nawyki, jeden na raz. Powolutku, konsekwentnie, z wiarą. Nim się obejrzysz przejdziesz spory kawał życia idąc we właściwym kierunku. Trudności traktuj jako okazję do wzrostu – z takiej perspektywy wszystko jest łaską. I o to chodzi!
„Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy.” (Mk 3:13-15)
Jezus jest łucznikiem, ja strzałą. Żebym poleciał daleko, muszę pozwolić Mu wziąć mnie w swoje ręce, włożyć w łuk i naciągnąć cięciwę (auu, to może zaboleć…). Strzała przy Jego twarzy, czująca bicie serca Boga i dopiero wtedy mogę pofrunąć! Prosto do celu.
Jezus najpierw mnie przywołuje, a potem wysyła. Najpierw do Niego przychodzę, słucham Go i poznaję, a potem dopiero mogę brać się za opowiadanie innym o Bogu. Bez doświadczenia Jego miłości, bez poznania kim jest Jezus, głoszę jedynie suchą teologiczną teorię, pozbawioną życia i pasji. A ludzie nie potrzebują nudnych nauczycieli, tylko pełnych pasji świadków, którzy będą mówić konkretnie, życiowo i z doświadczenia. A wtedy będą trafiać – jak strzała do celu – z ewangelią do serca drugiego człowieka.

Z dumą, radością i wdzięcznością prezentuję okładkę książki „Co wypełnia Lukę”, którą przygotowała Agnieszka Lecyk – dziękuję Ci, Aga! Znamy się z Agnieszką już ze 20 lat i zawsze imponowało mi to, że wszystko co robi, robi z sercem i na najwyższym poziomie. Podobnie jak jej zaangażowanie w #AbbaYouth, młodzieżową służbę, którą prowadzi z mężem Krzysztofem. Więcej o tym dowiecie się z ich bloga „Sheep Run” (www.sheep-run.pl). Już za tydzień, 26 stycznia książkę będzie można zakupić na www.boskieksiazki.pl Zachęcam!
Autorem zdjęcia jest Andrea Handl (thank you Andrea for the amazing photo you took!)