Miesiąc: Marzec 2017

Kiedy twierdzisz, że już wiesz, to nie wiesz. Wszystko sobie pięknie w głowie do szufladek powkładałeś? Uważaj! Bóg Cię zaskoczy.

Jesteś wierzący? Spotkasz ateistę, który cię zawstydzi swoją postawą. Zobaczysz pokornego, oddanego ludziom człowieka niosącego radość i pozytywne wartości. Człowieka, który szczerze przyznaje, że nie umie uwierzyć, ale podziwia tych, którym się to udało. To rzuci wyzwanie twojej wierze. Bóg cię zaskoczy.
Jesteś katolikiem? Spotkasz ewangelika, który zadziwi Cię swoją miłością do Słowa Bożego i tym jak obficie z niego korzysta. Człowieka rozkochanego w Jezusie, który służy innym pocieszając i modląc się za nich. Wtedy już trudniej przejdzie ci przez gardło określenie sekciarz i odszczepieniec. Bóg cię zaskoczy.
Jesteś protestantem? Spotkasz katolika, który sprawi, że zobaczysz jak wiele Was łączy, a nie dzieli. Ujrzysz w nim brata, który gorliwie się za Ciebie modli, kocha Boga i odważnie ewangelizuje. Już nie będziesz na niego wołać katol i zwiedziony. Bóg cię zaskoczy.
Jesteś Polakiem? Spotkasz Niemca, który zadziwi Cię znajomością polskiej literatury. Człowieka, który ceni i szanuje Polaków doceniając ich potencjał. Zobaczysz coś więcej niż Helmuta w mundurze ze swastyką. Bóg cię zaskoczy.
Jesteś starszym człowiekiem? Spotkasz nastolatka, który ujmie Cię swoją kulturą osobistą i uwagą, z jaką wsłuchuje się w twój głos. Zobaczysz w nim coś więcej niż „tę dzisiejszą młodzież”. Zobaczysz siebie i wzruszysz się. Bóg cię zaskoczy.
Jesteś młodym człowiekiem? Spotkasz starszą osobę, którą pokochasz i docenisz. Zrozumiesz jak wiele ci daje jej sama obecność. Słuchając jej odkryjesz, że Ameryki nie odkrywasz. I że możesz się uczyć na jej doświadczeniach. Bóg cię zaskoczy.

Patrzmy sobie prosto w oczy. Wtedy będzie prawdziwiej. Bo się spotkamy. Wsłuchamy. Zbliżymy.

Idź, szukaj człowieka! Bóg cię zaskoczy. Bo w człowieku Go spotkasz.   
Mają przerąbane. Jak owca, moneta i syn marnotrawny z Łk 15. W ciemnościach, zgubieni i zagubieni. Sytuacja mocno podbramkowa. Prawie beznadziejna. I dlatego pojawił się On. Przyszedł, aby ocalić to, co zgubione. Zawalczył całym sobą ryzykując wszystko, nawet swoje życie. Warto było szukać, ratować i wyczekiwać zgubionego. Jezus nie przyszedł do przekonanych o swojej wypasionej moralności, którzy ozdabiają buźki makijażem samousprawiedliwienia. On przychodzi do tych, którzy wiedzą, że sami sobie nie potrafią pomóc.
 „Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”. (Łk 19:10)
Zachwyca mnie oszalałe z miłości serce Zbawiciela. Kocha i nie kalkuluje. Ponosi najwyższy, niewyobrażalny koszt – choćby tylko dla jednej osoby. Dla ciebie i mnie.
Chrześcijaństwo jest proste i trudne – jak krzyż. Pionowa belka to relacja z Bogiem, belka pozioma to relacje z ludźmi. Krzyż pomaga odkryć prawdę o sobie. O tym, kim jestem najlepiej świadczy sposób, w jaki traktuję słabszych od siebie, ludzi starszych, dzieci i chorych. To tam wyłazi cała prawda o mnie. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25:40). Więc niech moje serducho nie śpi. Niech kocha Jezusa w drugim człowieku. Tym bezradnym jak Pan przybity gwoździami. Tym pogardzanym jak Jeszua, którego opluto. Tym wyśmianym jak Mesjasz w koronie cierniowej.
Zobaczę dziś Jezusa w moich najbliższych. Obym nie zapomniał siebie zapomnieć. I był gotowy ich stopy umywać.
Żyjesz z Bogiem? To znaczy, że jesteś na ringu! Codziennie walczysz. Z diabłem, z grzechem, z brakiem wiary. Ale może też czasem – jak Jakub – mocujesz się z Bogiem. A już na pewno z samym sobą. Te wszystkie ciosy w gębusię to część pakietu. Naucz się je wreszcie przyjmować bez wielkiego halo. Naucz się ignorować uderzenia, zapominać o bólu i walczyć mimo wszystko. „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa.” (2 Tm 2:3). Niech przebaczanie (bliźnim, Bogu i sobie) będzie jak oddychanie. Dzięki temu zachowasz życie. Wiem, droga przedłuża się i nie tego się spodziewałeś, ale po prostu idź dalej. Pustynia się wreszcie skończy, ziemia obiecana czeka – to przez wiarę i wytrwałość uda ci się tam dojść! Nie ustawaj, powodzenia!
Trudny ten egzamin z życia. Tyle zadań, do których może nie dałeś rady się przygotować. Nie ma sensu ściągać od innych – nie dość, że to nieuczciwe, to i tak każdy ma swoje indywidualne pytania. Na szczęście po klasie życia przechadza się Ten, który zna wszystkie odpowiedzi. On pomoże rozwiązać wszystkie zadania i projekty. Podpowie, przypomni, zachęci i doda wiary. Tylko słuchaj – nie swoich myśli przerażonych, że nadzieja odeszła, ale myśli Pocieszyciela, który kocha i prowadzi. Wysłuchaj się w swoje serce i wyłów z niego głos pachnący pociechą. Nawet jeśli życie boli i łzy płyną, to z Nim nie jesteś sam. Nie ustawaj, walcz – dopóki oddychasz, masz coś jeszcze do zrobienia. Jesteś w trzech czwartych drogi do zwycięstwa – jeśli tylko się nie poddajesz.
Zmiana czasu! Czas na zmianę! Niech to będzie zmiana na lepsze. Zmiana sezonu. Niech już minie ta ciemna noc i ustąpi dniowi nadziei. „Noc się posunęła, a przybliżył się dzień.”(Rz 13:12) Kiedy odważę się spojrzeć w oczy Jezusowi, wtedy doświadczam nie tylko zmiany czasu, ale i serca. Pewnie tak się czuli „mieszkańcy cienistej krainy śmierci, gdzie światło wzeszło…” (Mt 4:16).
„Zbudź się o śpiący”, a zobaczysz, że… masz o jedną godzinę mniej… 🙂 Ale za to o jedną nadzieję więcej. I o jeden uśmiech, co wiosną pachnie. Kogo nim dziś obdarzysz?
Słyszałem kiedyś historię o człowieku, którego Bóg obudził w środku nocy i poprosił o jedną rzecz. „Wyjdź do ogrodu. Czy widzisz ten wielki kamień? Połóż na nim ręce i pchaj!” Mężczyzna posłusznie wykonał Boże polecenie. Napocił się i nasapał, ale kamień… ani drgnął. Zniechęcony człowiek poszedł spać. Następnego dnia historia się powtórzyła. Usłyszał szept Pana: „Pchaj!” Natychmiast wstał i zaczął pchać kamień. Niestety, znowu bez skutku… kamień pozostał w tym samym miejscu. Historia powtarzała się co noc przez ponad miesiąc. Mężczyzna zmagał się, walczył i pocił. Kamień ani drgnął. Którejś nocy człowiek nie wytrzymał i sfrustrowany krzyknął do Boga: „Nie dam rady więcej próbować! To nie ma sensu! Wybierz kogoś innego, ja się nie nadaję, nie umiem przepchnąć tego kamienia!!!” Pan Bóg uśmiechnął się: „Czy ja kiedykolwiek prosiłem cię o to, żebyś ten kamień przesunął? Powiedziałem: PCHAJ”. Spójrz na swoje muskuły – jakie są teraz wytrenowane. Spójrz jak wzrosłeś w posłuszeństwie i wytrwałości. Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć. Dziękuję.”
Nie wiem co tam dźwigasz w życiu. Nie mam zielonego pojęcia jak głęboki jest poziom twojej frustracji, ale jedno wiem: JEST PLAN. My zanurzeni po uszy w codzienności nie dostrzegamy całości, Pan Bóg ma doskonałą i pełną perspektywę. Porozmawiaj z Nim, wyżal Mu się szczerze. Może ta droga nie jest tak trudna, jak ci się zdawało? 
Za marną miskę soczewicy Ezaw oddał swój największy skarb. Zaspokojenie tymczasowej potrzeby okazało się ważniejsze od bezcennego dziedzictwa. Również pierwszy grzech w historii ludzkości związany był z jedzeniem. Wąż bez trudu przekabacił Ewę opisując rzekome korzyści ze zjedzenia owocu. Ona najpierw zjadła go w swojej głowie. Jej myśli doprowadziły ślinianki do szaleństwa tak, że ciężko jej się było oprzeć. Owszem, jedzenie jest błogosławieństwem. Wszak modlimy się o chleb. Jednak „nie samym chlebem człowiek żyje, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.” Brzusio potrafi głośno burczeć, ale niech nie zagłusza Głosu Pana. Dlatego post jest tak genialnym działaniem w przeciwnym duchu. Rezygnacja z dogodzenia ciału daje przestrzeń na ubogacenie ducha. Wyciszam w sobie zwierzaka i wtedy mogę powtórzyć za Królem: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie posłał i wykonać Jego dzieło. Śmiało, zajrzyj do lodówki Słowa Bożego i nakarm swoją głodną duszę. Smacznego!
Wyobrażam sobie Adama jak siedzi w raju i ogląda Ligę Mistrzów. Ewka ulega pokusie, zrywa owoc, podaje mu, a ten nawet nie spojrzał. Tak był wpatrzony w ekran TV, że pewnie spodziewał się półmiska z chipsami paprykowymi. My faceci czasem musimy oderwać się od tego, co nas pochłania, żeby nie stracić tego, co najcenniejsze… Tak jak Adam nie ochronił swojej Ewy, tak dziś całe pokolenie mężczyzn nie staje na wysokości zadania. To my – chłopcy, którzy dalej się bawią. Sposobów na ucieczkę od odpowiedzialności jest milion. I wybieramy najprzyjemniejszy, będący największą złudą.
Całe szczęście przyszedł drugi Adam. Zamiast szukać wymówek, wziął całą odpowiedzialność za nas  – to dopiero Mężczyzna! „Oto człowiek”, któremu można zaufać. Jezus nie gapi się w szklany ekran TV – raczej w moje serce. Zna mnie najlepiej i wierzy we mnie. Bezgranicznie.