„Hej, Panie Jezu! Polajkowałem dziś twój wpis o ośmiu błogosławieństwach. Nawet go udostępniłem. Subskrybowałem też Twój kanał na YT! No i zapisałem się na Twój newsletter! A na IG wszystkie fotki z Twoimi uzdrowieniami są oserduszkowane. Normalnie, love it! Śledzę cię na Twitterze i w ogóle jestem Twoim fanem, yeah!!!!”
Ale Jezus nie szuka fanów, tylko uczniów. Nie tych, co mówią „Panie, Panie, kocham Cię, jesteś super”, ale tych, co spełniają Jego wolę. Nie pozwól sobie, żeby twoje chrześcijaństwo sprowadzało się jedynie do klikania. Żeby zostało zredukowanie do mediów społecznościowych, gdzie próbuje się uczynić z Jezusa jeden z produktów.
Moja córa wie, że jest królewną. Ma nawet kilka plastykowych koron – każda na inną porę w zależności od nastroju. Nie rozstaje się ze swym królewskim insygnium nawet podczas snu. Taaak… W końcu czy człowiek śpi czy nie – władzę trzeba sprawować, czyż nie?